W pierwszej części materiału “Samochody Pablo Escobara” – Escobar kierowca wyścigowy, opisałem związki El Patron z kolumbijskim motorsportem i jego zamiłowanie do kanciastego Renault 4. Przed Wami druga cześć materiału. “Pablo Escobar – kolekcjoner” odkrywa tajemnice prywatnego garażu Kokainowego Barona i ukazuje początki miłość Escobara do samochodów. Zapraszam do słonecznej Kolumbii, a konkretnie do ukochanej posiadłości El Patoron – Hacienda Napoles!
Kolekcja, którą dysponował Escobar była bardzo pokaźna, jednak powstała już znacznie później, gdy Don Pablo był bardzo wpływowym i obrzydliwie bogatym bandtyą. Lubił luksus i ekstrawagancję. Świadczy o tym choćby taki fakt, że do nowo powstałej posiadłości – Napoles, jednorazowo zamówione zostały duńskie sztućce i zastawa stołowa za blisko pół miliona dolarów. Pablo lubił też huczne imprezy. Szczególnie upodobał sobie bale tematyczne. Na 500-lecie odkrycia Ameryki zorganizował imprezę niczym z czasów Kolumba. Do wszystkich zaproszonych wysłał krawców, aby każdy z gości miał odpowiedni kostium, oczywiście wszystko na koszt El Patron. To nie wszystko, bo w trzech basenach na terenie willi Napoles kazał wybudować trzy repliki karawel, które przybyły z Kolumbem do wybrzeży Ameryki. To obrazuje jak rozrzutny był Escobar i jak ogromnymi pieniędzmi dysponował. Jednak mówimy tu o czasach, gdy Pablo był u szczytu swojej przestępczej kariery, ale od samego początku towarzyszyły mu samochody. Pamiętajcie, że zaraz poznacie mordercę setek ludzi i króla kokainy, a nie człowieka sukcesu i symbolu ciężkiej pracy.
Początek. Pablo, a właściwie, Pablo Emilio Escobar Gaviria, przyszedł na świat 1 grudnia 1949 roku w Rionegro. Wychowywał się w bardzo biednej kolumbijskiej rodzinie. Jak można wyrwać się z miasta przesiąkniętego przestępczością? Zostać jednym z największych przestępców w historii. Zainspirowany postaciami takich gangsterów jak Al Capone i Ojciec Chrzestny, Escobar swoją przestępczą karierę rozpoczął od kradzieży cmentarnych nagrobków, jednak dość szybko uznał to mało dochodowy biznes, dlatego przerzucił się na kradzieże samochodów. Był w tym bardzo dobry, co pozwoliło mu na utworzenie pierwszej własnej grupy przestępczej zajmującej się kradzieżami. Szybko jednak dostrzegł, że bycie pospolitym „bandidos” nie sprawi, że stanie się niezwykle bogaty i potrzebuje czegoś więcej. Szacuje się, że pierwsze kradzieże przyniosły mu 100.000$.
W wieku 20 lat Pablo stał się “przestępczą marką” na ulicach Medeliny. Tym czymś „więcej” stały się morderstwa. Pablo bez problemu nauczył się pociągać za spust, zachowując się przy tym jak Robin Hood, bowiem jego głównymi ofiarami stawali się prominentni kapitalistyczni biznesmani, którzy wyzyskiwali kolumbijskich pracowników. Escobar zaczął wyrabiać sobie przestępczą renomę, jednak od samochodów nie odszedł – zawsze były mu bliskie. W pewnym momencie jego pozycja była naprawdę silna. Pewnego dnia wysłał swoich ludzi z fikcyjnymi dokumentami do fabryki Renault – SOFOS, po odbiór dwóch nowych samochodów. Na miejscu, pracownicy zorientowali się, że papiery są podrobione. Samochody jednak zostały wydane żołnierzom Escobara zaraz po tym, gdy wspomnieli kto jest ich pracodawcą.
Kariera przez przypadek. To też okres, w którym Pablo zaczął przekupywać pierwszych policjantów. Pozwoliło mu to na kradzieże z ulic nawet najnowszych aut. Nie musiał nawet ich rozbierać na części, sprzedawał je w całości, bo po prostu nikt ich nie szukał. Dochodziło do tego, że mieszkańcy płacili haracze za nie-ukradzenie ich auta spod domu. To wszystko trwało do momentu zajęcia się na poważnie kokainą. Jednak to co wystrzeliło jego „gangsterskie akcje” w górę to sprawa Diego Echavarria – przemysłowca, filantropa i ojca kochającej rodziny. Prawda jednak była taka, że Diego wyzyskiwał biednych Kolumbijczyków, przez co pewnego dnia znaleziono jego rozkładające się ciało. Sprawcy nie ustalono, jednak mieszkańcy Medelin okrzyknęli, że to sprawa wielkiego Pablo Escobara – wyzwoliciela. Pablo po prostu nie zaprzeczył i stał się sławny. Prawdopodobnie to nie on dokonał tego morderstwa, ale było mu ono na rękę. Miał wtedy 22 lata i rozpoczął swoją zawrotną karierę. O tym jak dalej rozwijało się jego przestępcze życie odsyłam na blogi o tematyce mafijnej. Tymczasem zajrzyjmy do Hacienda Napoles, ukochanej posiadłości Pablo Escobara, w której dziś można obejrzeć zgliszcza jego imperium.
Praca u podstaw. Gdy pojawiły się ogromne pieniądze pojawiły się też zabawki w postaci własnych samochodów. W codziennej pracy zarówno sam Pablo, jak i jego ludzie, poruszali się terenówkami. To ze względu na ich gabaryty – zwykle jeździli nimi uzbrojeni żołnierze, więc potrzebowali dużo miejsca. Przydatne były również właściwości terenowe w górzystych prowincjach. Najczęściej wybierano niezawodną Toyotę Landcruiser, która z czasem stała się wręcz symbolem kolumbijskiego kartelu, albo Mitsubishi. Jeden z Landcruiserów Escobara zachował się do dziś w willi Napoles, która jest obecnie atrakcją turystyczną. To właśnie w tym miejscu do dziś zachowały się ocalone pozostałości samochodowej kolekcji Escobara, która była regularnie niszczona wszelkimi strzelaninami, pożarami i innymi przygodami. Żona Pablo nigdy nie miała swojego prywatnego auta, od czasu do czasu pożyczała jednego z pick-upów.
Al Capone. Juan Guillermo Correa, motoryzacyjny historyk, podkreśla: “Pablo nie miał precyzyjnego gustu samochodowego. Kupował wszystko co tylko mu się podobało i spełniało jego aktualne zachcianki. Miał całkiem pokaźną kolekcję amerykańskich aut pochodzącą z lat 20 i 30, głównie Cadillac oraz Buick.” W tym Cadillaca ze wczesnych lata 30., dokładnie takiego jakiego miał jego idol – Al Capone. Aby jeszcze bardziej przypominał auto gangstera z Chicago, kazał go podziurawić serią z karabinu.
Porsche. Zupełnie nie wiem czemu, ale Pablo miał kilka Porsche. O jednym z nich wspominałem już w pierwszej części, Escobar – kierowca wyścigowy. Porsche było też pierwszym sportowym samochodem jakie kupił El Patron, było to brązowe Porsche Carrera Targa, ale później pojawiło się ich znacznie więcej. Oprócz wyścigowego 935, którym ścigał się w wyścigach górskich oraz 911 RSR, posiadał również model 356, czyli pierwszy sportowy samochód wyprodukowany przez tego niemieckiego producenta.
21 & 23. Pablo po skończonej karierze wyścigowej w Renault kupił również dwa Porsche 911 SC. Jedno z nich należało do brazylijskiego kierowcy wyścigowego Emersona Fittipaldiego. Samochód Pablo został pomalowany na biało oraz czerwono i nadany został mu numer startowy 21. Porsche Gustavo – kuzyna Pablo i najbliższego współpracownika, miało numer 23.
Mercedes. W kolekcji znalazło się również kilka Mercedesów. Najładniejszym z nich był Mercedes 190SL. Prawdopodobnie przez bardzo krótki okres czasu miał również legendarnego Mercedesa 300SL, jednak jest to informacja bardzo trudna do potwierdzenia. Oczywiście w kolekcji Króla Kokainy nie mogło zabraknąć „limuzyny dyktatorów”, czyli Mercedes 600.
Limuzyna dyktatora. Oryginalnie 600-tka była w kolorze wojskowej zieleni i należała wcześniej do Carlosa Lehdera – jednego z założycieli kartelu z Medelin i handlarza narkotykami. Obecnie Carlos odsiaduje wyrok 55 lat w więzieniu w USA. W 2015 roku napisał list do prezydenta Kolumbii z prośbą o podjęcie mediacji w sprawie jego powrotu do Kolumbii. Carlos natomiast kupił limuzynę z pierwszej ręki, mało używaną, nie paloną w środku, od wysoko postawionego wojskowego III Rzeszy. To też nieco obrazuje nam co działo się z oficjelami III Rzeszy i ich majątkami po zakończeniu II Wojny Światowej – Ameryka Łacińska, szczególnie Argentyna, Chile i Kolumbia były bardzo popularnymi kierunkami ucieczki niemieckich zbrodniarzy.
Motocykle. W kolekcji Escobara było również wiele motocykli. Szczególnie lubił motocykle crossowe, na których organizował wyścigi dookoła swojej posiadłości Napoles, po czym wszyscy udawali się do wyrafinowanych wnętrz willi na seksualne orgie, uzupełniane alkoholem i narkotykami – tak relacjonował jedno ze spotkań ochroniarz Escobara. Jednym z jego ulubionych motocykli było włoskie Moto Guzzi należące wcześniej do jednego ze współpracowników Benito Mussoliniego. Posiadał również kilka skuterów takich jak Lambretta.
Take me to the moon. W kolekcji znalazł się również Harley Davidson, dziś w prywatnych rękach amerykańskiego kolekcjonera. Prawdopodobnie Escobar osobiście kupił go od Franka Sinatry, który zresztą był mocno związany z włoską mafią w USA. Tak, błyskotliwa kariera amanta od “Take me to the moon” była wspierana przez włoskich gangsterów, do czego Sinatra de facto nigdy się nie przyznał. Frank do końca życia chodził z kilkoma dziesięciocentówkami w kieszeni po tym jak porwano jego syna, a kontakt miał odbywać się wyłącznie przez telefon z budki. Wracając do Pablo. Jednym z najbardziej ekstrawaganckich pojazdów w kolekcji był dyliżans… prosto z Dzikiego Zachodu. To chyba jeden z bardziej wystrzelonych w kosmos pojazdów, był w pełni wyposażony i urządzony, ze skórzanym wnętrzem, zasłonkami i drewnianym wykończeniem.
Sentymentalny Escobar. Wjeżdżając na jego posiadłość Napoles, nad bramą do dziś gości wita awionetka, którą El Patron wywiózł pierwszy hurtowy transport kokainy z Kolumbii. Później transport awionetką stał się jednym z najbardziej efektywnych sposobów przemytu kokainy do USA. Jednak sentyment pozostał nie tylko do awionetki. W garażu, do dziś stoi jego niebieski Wartburg 313, który przyniósł mu pierwsze dolary z przemytu drobnej kontrabandy.
Pan życia. El Patron posiadał dużo więcej samochodów, bo słynął z podejmowania pochopnych decyzji. Pozostałości z jego kolekcji wciąż można oglądać w Haciendzie Napoles. Złośliwi się śmieją, że auta są zjedzone przez myszy mieszkające w jego własnym ZOO, bo tylko szaleniec mógłby trzymać kolekcję samochodów przy zwierzyńcu. Swoją drogą ten “park zwierząt” był największym w Kolumbii i gromadził prawie 1900 zwierząt. Escobar posiadał samoloty, samochody, domy i hotele na całym świecie, a oprócz żony i dzieci miał również niezliczone kochanki, które były przywożone na orgie całymi ciężarówkami… Pablo z pewnością był panem życia, a to przyciągało innych panów życia. Haceidna Napoles gościła niejedną sławę. Jedną z ciekawszych osób prawdopodobnie był Mick Jagger, który miał rzekomo odwiedzić kolumbijską wille na początku lat 80. Oficjalnie członek zespołu The Rolling Stones nigdy nie odniósł się do tej informacji.
Upadek. Jednak kim jest człowiek, który jest zdolny wysadzić samolot i jednorazowo zabić 110 osób… wyłącznie po to, żeby pozbyć się rywala w drodze do fotela prezydenta Kolumbii? Escobar ma na swoich dłoniach krew tysięcy ludzi. Wszystko dlatego, że obiecał sobie „zdobędę pierwszy milion pesos przed 30 rokiem życia”. W wieku 30 lat miał tych milionów kilkadziesiąt. Zginął 2 grudnia 1993 w wieku 44 lat. Prawdopodobnie został zastrzelony podczas policyjnej obławy przez jednego ze snajperów DAE, jednak rodzina Escobara woli wersję według której popełnił on samobójstwo strzelając sobie w głowę. Zastraszony i zaszczuty, Pablo popełnił błąd i zadzwonił do swojej rodziny po roku nieustannego ukrywania się przed policją. Tak na jego trop wpadł jeden z policjantów elitarnej grupy poszukiwawczej. Miliarder zmarł, jak zwierzę. Nie pozwólcie, żeby kiedykolwiek zaślepiła Was pusta chęć posiadania. Piszcie własną historię, ale nigdy kosztem niewinnych ludzi.
Pierwsza część „Samochody Pablo Escobara” – Escobar kierowca wyścigowy.
Na podstawie: „Pablo Escobar: My Father” – Juan Pablo Escobar / storify.com / jesda.com